RIFE – POGROMCA WIRUSÓW cz.I
Czy to możliwe, aby genialny, wielokrotnie nagradzany naukowiec i konstruktor, który miał na swoi koncie tak wiele patentów, pewnego dnia stał się medycznym oszustem, hochsztaplerem i pariasem tylko dlatego, że dokonał jednego odkrycia za dużo. Royal Raymond Rife amerykański wynalazca przekonał się na własnej skórze, że odkrycie, które mogło uzdrowić całą ludzkość, jego samego wpędziło do grobu.
MIŁOŚNIK PASOŻYTÓW
Życiową ideą Raymonda Rife było zobaczenie tego, czego gołym okiem dostrzec się nie da: bakterii i wirusów. Był przekonany, że dzięki temu będzie można wynaleźć sposób na wszystkie choroby.
16 maja 1888 roku w Elkhorn, w stanie Nebraska, w rodzinie miejscowego mechanika, przychodzi na świat mały Roy Rife. Od urodzenia przejawiał duże zdolności techniczne, matematyczne i muzyczne. Grał na kilku instrumentach, a jako nastolatek zbudował gitarę stustrunową. W domowej piwnicy urządził swoje pierwsze laboratorium gdzie rozkładał i budował od nowa urządzenia elektryczne, mechaniczne i optyczne. W wieku dwudziestu dwóch lat rozpoczął studia medyczne w John Hopkins Medical School, lecz porzucił je dla parazytologii, którą zgłębiał na Uniwersytecie w Haidelbergu w Niemczech.
Swoją pracę zawodową rozpoczął jeszcze na Uniwersytecie fotografując różne okazy pasożytów za pomocą standardowych mikroskopów. Władze uniwersyteckie były pod tak wielkim wrażeniem jego prac, że w 1914 roku przyznano mu tytuł doktora honoris causa z parazytologii. Zainteresowany uzyskaniem jak największych i najwyrazistszych powiększeń Rife podejmuje staż w zakładach optycznych Carla Zeiss’a uważanych, w owym czasie, za najbardziej zaawansowane technologicznie na świecie. Wkrótce wyjeżdża do Nowego Jorku, aby kontynuować studia medyczne i praktykę w nowojorskim oddziale firmy Zeiss’a. W 1912 lub 1913 roku żeni się z Mamie Quin, wraz z żoną przenosi się do Kalifornii, a po wybuchu I wojny światowej, zaciąga się do Marynarki Wojennej gdzie, wykorzystując swoje doświadczenie, szpieguje wrogie laboratoria naukowe.
Wkrótce swoim współczesnym Raymond Rife zaczął jawić się jako jedne z najbardziej błyskotliwych wynalazców początku dwudziestego wieku. Był pionierem w budowie mikromanipulatorów, mikroskopów i mikrodetektorów. Jeśli nie było odpowiedniej technologii to Rife ją wymyślał. Zanim dobiegł czterdziestki miał na swoim koncie czternaście nagród państwowych za wybitne osiągnięcia naukowe, a jego prace sponsorowali najsłynniejsi filantropii tamtych czasów.
POKONAĆ PRAWA FIZYKI
Po wojnie Rife powraca do idei zbudowania największego mikroskopu na świecie, co zajmie mu następnych dwanaście lat. Konstruując kolejne, coraz bardziej skomplikowane, układy optyczne dociera do granicy jaką stanowiła wówczas dyfrakcja czyli zjawisko fizyczne polegające na załamywaniu się promieni świetlnych na krawędziach przeszkód oraz w ich pobliżu, co było podstawową przeszkodę do uzyskiwania ostrego obrazu bardzo małych przedmiotów.
Rife pokonuję dyfrakcję stosując opatentowany przez siebie układ pryzmatów kwarcowych wyposażonych w dodatkowe źródło światła.
W październiku 1929 roku, buduje mikroskop optyczny o tak dużym powiększeniu, że jest w stanie, jako pierwszy człowiek na świecie, zobaczyć żywego wirusa. Rozpoczyna także epokowe badania umożliwiające zniszczenie bakterii tyfusu oraz wirusów polio, opryszczki i nowotworów. W cztery lata później Raymond Rife buduje jeszcze większy i doskonalszy mikroskop nazywając go Mikroskopem Uniwersalnym. Każde z jego urządzeń warte jest ponad 30 tysięcy ówczesnych dolarów.
Czasy Wielkiego Kryzysu, w których przyszło mu żyć i pracować, obeszły się z Rife’m niezwykle łaskawie, gdyż większość jego prac sfinansował znany filantrop Henry Timken, właściciel stalowni i największy w Ameryce producent łożysk tocznych. Rife zbudował dla niego silnik do łodzi wyścigowej o mocy 2.700 koni mechanicznych, a potem pierwsze na świecie urządzenie do badania jakości stali za pomocą promieni rentgenowskich. Ten ostatni wynalazek przyniósł Timkenowi wielomilionowe oszczędności. W geście wdzięczności przemysłowiec ufundował wynalazcy dożywotnie stypendium naukowe pozwalające na prowadzenie badań nad bakteriami, pasożytami i wirusami.
OKO W OKO Z RAKIEM
Wykorzystując swoje coraz doskonalsze mikroskopy Rife zidentyfikował wirusa, który jego zdaniem powodował nowotwory i nazwał go wirusem BX (wg innych źródeł wirus otrzymał nazwę Cryptocides Primordiales). Ponieważ drobnoustroje można było dostrzec jedynie w świetle ultrafioletowym, niedostępnym dla ludzkiego oka, naukowiec zastosował metodę oświetlania bakterii lub wirusów dwoma oddzielnymi promieniami światła o różnych długościach fal. W efekcie interferencji otrzymywał trzecią wiązkę światła o dłuższej fali, którą można już było zarejestrować na błonie fotograficznej. W ten sposób Rife sprawił, że niewidzialne mikroby stały się widzialne, a sam proces obserwacji ich nie uśmiercał. Co więcej, naukowiec mógł obserwować ich naturalną aktywność.
W oparciu o swoje badania Rife stwierdził, że chorobę wywołują nie same bakterie czy wirusy, ale pewne składniki chemiczne tych mikroorganizmów, które zaburzają metabolizm komórkowy ludzkiego organizmu. Był również przekonany, że człowiek, w którego komórkach przemiany metaboliczne są stabilne jest w naturalny sposób odporny na choroby wywoływane przez bakterie.
Po tym sukcesie Raymond Rife przeprowadził pond 20 tysięcy prób przekształcenia zdrowych komórek w struktury nowotworowe za pomocą promieni świetlnych o różnej długości fali. Posługując się porcelanowymi filtrami wyodrębniał wirusa, a następnie zarażał nim zwierzęta laboratoryjne. Kolejną fazą pracy było odnalezienie specyficznej częstotliwości radiowej, która miała destrukcyjny wpływ na ogniska nowotworowe u zarażonych gryzoni. Badanie te przyczyniły się do odkrycia M.O.R.
WSZYSTKO JEST WIBRACJĄ
Każdy żywy organizm posiada własną unikalną częstotliwość na jakiej wibruje. Częstotliwość ta sprawia, że wszystkie jego komórki, tkanki, narządy i układy są zdrowe i sprawne. Rife w swoich badaniach poszukiwał odwrotności tej częstotliwości nazywając ją M.O.R. (mortal oscilliary rates) – wibracją śmierci. Dzięki zbudowanemu przez siebie generatorowi wysokich częstotliwości potrafił niszczyć patogeny, które poddane destrukcyjnej wibracji traciły spójność swojej budowy chemiczne i ulegały całkowitemu unicestwieniu.
Aby lepiej zobrazować swoją teorię o wibracji śmierci Rife posługiwał się przykładem, śpiewaczki operowej, która za pomocą wysokiej wibracji swojego głosu potrafiła skruszyć kryształowe kieliszki lub inne szklane naczynia. Wystarczyło, aby śpiewaczka odnalazła i utrzymała ściśle określoną wibrację dźwiękową, powodującą rozluźnienie i rozpadu atomowej struktury szkła, z którego zostały zrobione kieliszki.
W taki sam sposób generator Rife’a niszczył wirusy, bakterie lub komórki nowotworowe, które posiadały swoją własną częstotliwość odmienną od wibracji zdrowego człowieka.
Dopracowując swoją metodę wynalazca unicestwił komórki nowotworowe u ponad 400 zwierząt laboratoryjnych, ustalił także częstotliwości zabójcze dla wirusów opryszczki, zapalenia opon mózgowych, tężca, grypy i wielu innych niebezpiecznych chorób.
W zasięgu jego ręki znalazła się uniwersalna metoda leczenia nowotworów i innych chorób ponieważ częstotliwości emitowane przez generator Rife’a były całkowicie bezpieczne dla zdrowych tkanek.
PIERWSZY POKAZ
20 listopada 1931 roku na konferencji prasowej zatytułowanej „Koniec wszystkich chorób”, zorganizowanej w Northwestern Medical School w Pasadenie Rife zaprezentował swój mikroskop przed kolegium lekarskim składających się z ponad 44 wykładowców i szanowanych autorytetów medycznych. Podczas pokazu zaprezentowano specjalnie spreparowane tkanki ludzkie z widocznymi oznakami różnych chorób. Na skutek oddziaływania odkrytych przez wynalazcę częstotliwości M.O.R. agresywne mikroorganizmy ginęły lub ulegały rozpadowi. Rife wyjaśnił zebranym, że dostrajając się do unikalnego wzorca i wystawiając tkanki na odpowiednio generowaną częstotliwość można doprowadzić do zniszczenia jedynie patogenów lub chorych komórek. Zdaniem wynalazcy, było to możliwe tylko dlatego, że każda żywa istota, bakteria, wirus, a nawet prosty związek biochemiczny posiadają swój unikalny, własny wzorzec częstotliwości, rodzaj podpisu elektromagnetycznego, który jest genetycznie uwarunkowany i wyróżniający się od innych.
Zgromadzeni na pokazie lekarze nie posiadali się z zachwytu.
MASZYNA ZDROWIA
Przez wiele lat prowadzono doświadczenia wyłącznie na zwierzętach. Dopiero w 1934 roku Rife zgodził się na testy kliniczne z ochotnikami. Powołano zespół sześciu autorytetów medycznych i pod egidą Uniwersytetu Południowej Kalifornii w czerwcu 1934 roku rozpoczęto badania z udziałem szesnastu nieuleczalnie chorych osób. Początkowo każdego z pacjentów napromieniowywano przez trzy minuty dziennie specjalnie dobranymi częstotliwościami. Ochotnicy stawali przed generatorem Rife’a, który wyglądał jak duża lampa fluorescencyjna.
Badacze doszli do wniosku, że ludzkie ciało potrzebuje więcej czasu na zmianę i ograniczyli napromieniowywanie do jednego zabiegu co trzy dni. Po dziewięćdziesięciu dniach eksperymentu komisja doniosła, że czternastu pacjentów uznano za całkowicie wyleczonych, natomiast dwaj pozostali po drobnych korektach częstotliwości również zaczęło wykazywać „pozytywną reakcję”. Eksperyment z generatorem Rife’a nazywanym Beam Ray Machine zakończył się całkowitym sukcesem, a skutki uboczne terapii uznano za minimalne. Co więcej, cały koszt terapii wyniósł tyle, co zużyta przez maszynę elektryczność
Po tak udanych testach klinicznych i pozytywnej opinii lekarzy Rife czekał już tylko na pozytywną opinię FDA – Agencji Żywności i Leków (Food and Drug Administration), która otworzyłaby mu drogę do międzynarodowej sławy, a jego urządzeniom dała zielone światło do masowej produkcji. Tak się jednak nigdy nie stało.
RIFE – POGROMCA WIRUSÓW cz.II
INTERES SIĘ ROZWIJA
Zadowolony z pozytywnych wyników eksperymentu przeprowadzonego na ochotnikach Raymond Rife zdecydował się otworzyć własne laboratorium i klinikę onkologiczną. Wynalazca zaprojektował specjalny rodzaj budynków wyposażonych w 45 centymetrową podłogę wykonaną ze zbrojonego betonu w celu uchronienia jego laboratorium od skutków trzęsienia ziemi oraz głęboką piwnicę mieszczącą prototyp maszyny zdrowia – Beam Ray Machine. Szare i oddalone od oczu wścibskich reporterów miejsce, miało służyć nauce i chorym pacjentom.
W nowym laboratorium przeprowadzono serię doświadczeń, o których poinformował reportera Science, wysłannika poważnego periodyku naukowego jeden z ówczesnych współpracowników Rife’a, dr James B. Couche.
– W czasie badania obserwowano pod mikroskopem bardzo aktywne i zjadliwe wirusy pobrane z jelita grubego pacjenta z rozpoznaniem onkologicznym. Szalka Petriego z wirusami została umieszczona w generatorze częstotliwości, a po piętnastu minutach
naświetlania wszystkie mikroorganizmy były martwe lub poważnie uszkodzone. Maszyna Rife’a rozprawiła się także bardzo szybko z kilkoma przypadkami tocznia rumieniowego, które ówcześni lekarze określali mianem beznadziejnych – donosił reporter Science.
Uzbrojony w niesamowite wyniki badań i przychylne opinie lekarzy Rife przystępuje do budowania kolejnych prototypów. W 1934 roku zawiera cichą umowę z Philip’em Hoyland’em inżynierem elektronikiem w celu wyprodukowania większej ilości urządzeń za mniejsze pieniądze. Tak powstaje o wiele poręczniejszy generator Rife Ray 4 w cenie tysiąca dolarów, a w 1938 roku Rife Ray 5, którego cena spada do 300 dolarów za sztukę.
W 1937 roku Rife wraz z kilkoma przyjaciółmi zakłada Ray Beam Corporation z zamiarem rozpoczęcia produkcji masowej swojego wynalazku. W ciągu pierwszego roku udaje im się wyprodukować czternaście urządzeń, z których dwa pojechały do Anglii, pozostałe aparaty zakupili amerykańscy lekarze. Nabywców swojego generatora wynalazca prosił o przestrzeganie dwóch podstawowych zasad: wykorzystywanie podczas naświetlań jedynie częstotliwości ustalone oryginalnie przez Rife’a oraz, że każda z maszyn będzie przechodziła okresową kontrolę sprawdzającą jej skuteczność.
HISTORIA OSOBISTEJ ZEMSTY
Jednym z pierwszych nabywców urządzenia był doktor Richard Hamer z Kalifornii prowadzący małą klinikę Paradise Valley Sanitarium w San Diego. Lekarz przyjmował około 40 pacjentów dziennie i w niektórych przypadkach stosował naświetlania zgodnie z zaleceniami Rife’a. Wierzył w teorię wynalazcy i zbierając naukowe dowody starał się wspierać jego badania. Pacjenci doktora Hamera, którzy otrzymywali naświetlania byli proszeni o zachowanie całkowitej dyskrecji. Niestety w 1939 roku jeden z jego podopiecznych, osiemdziesięciodwuletni mężczyzna z Chicago, był tak zadowolony z przeprowadzonej kuracji iż po powrocie do swojego rodzinnego miasta rozpowiadał wszem i wobec jak za pomocą aparatury Rife’a uwolnił się od szpecącego twarz nowotworu skóry. Opowieść o medycznym cudzie dotarła do wyjątkowo wpływowego chicagowskich lekarzy Morrisa Fishbein’a, będącego jednocześnie redaktorem The Journal of American Medicine, który postanowił złożyć Rife’owi propozycję nie do odrzucenia. Poprzez podstawionego człowieka Fishbein zaoferował Benjaminowi Cullen’owi prezesowi spółki Ray Beam Corporation oraz największemu jej udziałowcowi, całkowite wykupienie firmy w celu rozwinięcia produkcji.
Kiedy propozycja Fishbein’a została odrzucona rozwścieczony lekarz postanowił wykorzystać wszystkie swoje wpływy w AMA – American Medical Association, (Amerykańskim Towarzystwie Medycznym) i rozpoczął osobistą krucjatę przeciwko Rife’owi oraz jego głównemu inżynierowi Philip’owi Hoylan’owi. Wkrótce doprowadził do kontroli w firmie Ray Beam Corporation oraz do procesu przeciwko samemu wynalazcy. Gazety, które jeszcze nie tak dawno, nie szczędziły Rife’owi pochwał, teraz chętnie nazywały go szalonym naukowcem lub znachorem. Sam Rife bardzo przeżył skierowany na niego atak, stracił na wadze, ulegał napadom paniki i coraz częściej sięgał po alkohol. W końcu upodobnił się do komiksowego wizerunku szalonego doktora. Chociaż ostatecznie Fishbein przegrał proces, to nie było w Stanach Zjednoczonych czasopisma medycznego, które odważyłoby się opublikować pozytywny artykuł na temat pracy badawczej Rife’a.
TEORIA SPISKU
W latach czterdziestych życie wynalazcy przypominało tani film szpiegowski, w którym pozytywny bohater prześladowany jest przez tajnych agentów, zastraszone środowisko lekarskie oraz całe niedoinformowane społeczeństwo. Technologia zaproponowana przez Rife’a zaniepokoiła lobby farmaceutyczne, które mogłoby stracić nawet miliard dolarów tygodniowo. Takiego zagrożenia interesów nie można było ignorować.
– Pierwszym sygnałem, że producenci leków wzięli sprawy w swoje ręce był tajemniczy pożar wartego wiele milionów dolarów laboratorium Burnett Lab w New Jersey, w którym weryfikowano badania Rife’a.
– Bliski współpracownik wynalazcy dr Artur Isaac Kendall przyjął niespodziewany grant w wysokości ćwierć miliona dolarów, przeszedł na emeryturę i wyjechał na stałe do Meksyku.
– Inny lekarz, dr George Dock odsunął się od Rife’a zaraz po otrzymaniu ogromnej dotacji oraz największego wyróżnienia przyznawanego przez AMA „Distinguished Service Medal”.
– Doktorzy Cooperson i Clayton lekarze, którzy stosowali wobec swoich pacjentów generatory częstotliwości Rife’a w 1940 roku utracili swoje maszyny oraz prowadzone rejestry na skutek konfiskaty dokonanej przez urzędników państwowych, a sami wkrótce „zmarli” zażywając truciznę.
– Doktor Milbank Johnson, umiera nagle w 1944 roku w przeddzień konferencji prasowej, podczas której miał ponownie ogłosić i potwierdzić pozytywne wyniki badań eksperymentu z 1934 roku. Po latach ustalono, że został przemyślnie otruty, a tekst jego wystąpienia skradziono.
– Naukowiec, dr Nemes, zginał w pożarze swojego laboratorium, które powielało badania nad częstotliwościami M.O.R. Aparaty i cała dokumentacja uległa całkowitemu zniszczeniu.
– Dr Raymond Seidel, który w 1945 roku opublikował pozytywną opinię na temat mikroskopu Rife’a zamieszczoną w corocznym Smithsonian Report padł ofiarą nieudanego zamach i nigdy już nie wypowiadał się publicznie na temat wynalazcy.
– Profesor Edward C. Rosenow, wybitny bakteriolog, który od 1932 roku w swojej klinice w Mayo używał mikroskopu Rife’a i pozytywnie zweryfikował jego teorie został oskarżony przez innych lekarzy o bycie kłamcą i szarlatanem. Okryty niesławą utracił swoją pozycję i wycofał się z branży.
W wyniku tych wydarzeń prawie trzydziestu lekarzy, którzy byli obecni na prezentacji w Northwestern Medical School w 1931 roku zaprzeczyli, że kiedykolwiek w swoim życiu spotkali Rife’a.
OSTATNI AKORD
W 1950 roku do niewielkiego zespołu Rife’a dołączył John Crane, inżynier elektryk obdarzony samorodnym talentem marketingowym.
Pracowali razem przez dziesięć lat doskonaląc generator częstotliwości. Zdarzało się, że przez trzy dni nie opuszczali laboratorium starając się dotrzymać narzuconych sobie terminów. Na dodatek wynalazca ciągle nękany był tajemniczymi nocnymi telefonami, otrzymywał także pisemne groźby śmierci. Jego stan psychiczny coraz bardziej się pogarszał, żył w permanentnym lęku, który topił w alkoholu.
Wreszcie, w 1960 roku AMA postanowiło ostatecznie rozprawić się z niepokornym naukowcem. Na laboratorium Rife’a urządzono niespodziewany nalot i bez nakazu rewizji skonfiskowano sprzęt o wartości 50 tysięcy dolarów. Zabrano nie tylko całe wyposażenie wraz z rejestrami, raportami, danymi technicznymi, nagraniami, zdjęciami ze ścian, ale nawet prywatną korespondencję wynalazcy. Rife i Crane zostali aresztowani, a po przesłuchaniu zwolnieni za kaucją.
Po opuszczeniu aresztu siedemdziesięciodwuletni Royal Raymond Rife całkowicie załamał się i poniechał dalszej walki o swój wynalazek. W obawie przed kolejnym procesem uciekł do Meksyku gdzie zaszył się jak pospolity przestępca.
Wiosną 1961 roku ruszył proces inżyniera Johna Crane’a, podczas którego nie pozwolono mu zaprezentować żadnych dowodów skuteczności opracowanej wraz Rife’m technologii. Prawnicy Crane’a odnaleźli Rife’a w Meksyku i przeprowadzili z nim obszerny wywiad. Wynalazca odpowiedział na szereg pytań wymieniając nazwiska wielu lekarskich znamienitości, którzy byli świadkami pozytywnego działania generatora częstotliwości. Żadne z wyjaśnień Rife’a nie mogło być odczytane w sądzie.
Początkowo John Crane otrzymał wyrok dziesięciu lat więzienia pomimo, że na korzyść inżyniera i pozytywnego działania generatora częstotliwości zeznawało wielu pacjentów. Siedemdziesięciosześcioletni James Hannibal oświadczył, że po kilkunastu seansach naświetlania jego zaćma całkowicie ustąpiła i odzyskał wzrok w prawym oku, inny ze świadków przysięgał, że jego narośl na kręgosłupie wielkości kurzego jaja zupełnie się „rozpuściła”. Pozostali pacjenci relacjonowali uzdrowienia z artretyzmu, żylaków, zapalenia jelita grubego, nowotworów, problemów z prostatą i pęcherzem. Po długiej prawniczej batalii Sąd Najwyższy Kalifornii skrócił wyrok Crane’a do trzech lat więzienia, które inżynier odsiedział. Dopiero po latach ujawniono, że przewodniczącym ławy przysięgłych był lekarzem należącym do AMA, a pozostali jej członkowie posiadali jedynie przeciętną wiedzę medyczną.
RIFE – POGROMCA WIRUSÓW cz.III
TAJEMNICZA ŚMIERĆ WYNALAZCY
Osiemdziesięciotrzyletni Raymond Rife wrócił do Stanów Zjednoczonych aby ponownie przedstawić swoją metodę i oczyścić imię z przydomku medycznego oszusta. Zatrzymał się w małym hoteliku w San Diego gdzie przygotowywał się do konferencji prasowej. Do spotkania z dziennikarzami jednak nie doszło gdyż piątego sierpnia 1971 roku nieprzytomny wynalazca trafił do miejscowego Grossmont Hospital, gdzie wkrótce zmarł nie odzyskując świadomości. Lekarze stwierdzili atak serca wywołany dużą dawką alkoholu i środków nasennych. Naukowiec został pochowany na cmentarzu Mount Hope obok swojej pierwszej żony. Po śmierci wynalazcy gazety „przypomniały sobie” o dorobku Rife drukując nie tylko nekrologi, ale wymieniając także jego osiągnięcia naukowe.
KSIĄŻKA DOBREGO IMIENIA
Genialny konstruktor został zapomniany na kolejnych piętnaście lat, aż do chwili, kiedy w 1987 roku w księgarniach pojawiła się poświęcona mu książka „The Cancer Cure That Worked” (Lekarstwo na raka. To działa), której autor Barry Lynes starał się udowodnić, że Rife opracował skuteczny sposób leczenie nowotworów lecz został zablokowany przez nieprzychylne mu środowisko medyczne i lobby farmaceutyczne.
Chociaż książka została napisana w sensacyjnym stylu i z dużym naciskiem na teorię spiskową, a zatem nie wszyscy brali ją na poważnie (American Cancer Society (Amerykańskie Towarzystwo Walki z Nowotworami) uznało publikację Lynes’a za niewiarygodną i popartą trudnymi do niezależnej weryfikacji przykładami), to jednak środowiska związane z medycyną alternatywną ponownie zainteresowały się pracami zmarłego wynalazcy. Wkrótce na rynku paramedycznym pojawiły się także najróżniejsze urządzenia elektroniczne firmowane nazwiskiem Rife mające służyć uzdrawianiu nie tylko chorób nowotworowych ale nawet AIDS. Niestety większość z tych aparatów nie miała nic wspólnego z pionierską ideą wynalazcy. Analiza przeprowadzona przez Towarzystwo Electronics Australia wykazała, że takie urządzenia składały się zazwyczaj z baterii zasilającej, kilku przełączników, dwóch miedzianych rączek oraz prostego układu tranzystorowego generującego ledwie wyczuwalny potencjał elektryczny mający przenikać ludzką skórę.
Dzięki oszukańczym konstrukcjom wypuszczonym na rynek przez pseudo-naśladowców Rife’a, wynalazca został zaliczony w poczet twórców radioniki czyli bezużytecznych urządzeń bazujących na efekcie placebo lub mających pobudzać jedynie samo uzdrawiające siły organizmu.
W amerykańskich i australijskich gazetach z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych można znaleźć wiele relacji z procesów sądowych wytaczanych producentom i sprzedawcom urządzeń Rife’a, których nabywcy zmarli, gdyż zaprzestali konwencjonalnej terapii medycznej wierząc, że uzdrowienie przyniesie im stosowanie „cudownego” aparatu.
Ofiarami oszustów umieszczających nazwisko Rife’a na swoich aparatach padali najczęściej ludzie cierpiący na raka i inne terminalne choroby. Kupowali bezużyteczne maszyny wierząc ślepo w zwodnicze reklamy, niestety w zamian za swoje pieniądze otrzymywali jedynie fałszywą nadzieję.
Jeden z najbardziej aktywnych dystrybutorów James Folsom w 2009 roku usłyszał aż 26 zarzutów dotyczących sprzedaży aparatów firmowanych nazwiskiem Rife’a. W Internecie nadal możemy znaleźć propozycje zakupu wielu takich urządzeń o szumnie brzmiących nazwach: NatureTronics, AstroPulse, Bio-Solutions, Energy Wellness oraz Global Wellness.
Takie aparaty sprzedawane są także w systemie marketingu bezpośredniego opartego na schemacie piramidy. Kluczowym elementem reklamy tych urządzeń jest twierdzenie, że są one tak skuteczne, iż stanowią poważne zagrożenie dla przemysłu farmaceutycznego, który nie jest zainteresowany upowszechnianiem lekarstwa na raka.
IDEA NIE UMIERA NIGDY
Po mimo nieprzychylnej prasy i funkcjonowania na paramedycznym rynku wielu ewidentnych oszustów istnieją na całym świecie grupy zapaleńców, którzy są przekonani, że idea częstotliwości M.O.R. opracowana przez Raymonda Rife’a była słuszna, a jego oryginalne urządzenia nadzwyczaj skuteczne.
Największy sukces w tej dziedzinie odnotował angielski naukowiec Stuart Andrews oraz jego British Rife Group (Brytyjska Grupa Rife’a). Badacze odnaleźli jeden z oryginalnych aparatów Beam Ray Machine sprzedanych do Anglii przez firmę Rife’a jeszcze w latach trzydziestych. Naukowcy zamierzają ponownie uruchomić urządzenie i zweryfikować jego działanie. Nie jest to jednak takie proste gdyż kluczowym elementem, który należy odtworzyć jest phanotron, rodzaj szklanej rury wypełnionej gazem, która emitowała promieniowanie radiowe mające unieszkodliwiać wirusy oraz komórki nowotworowe.
Znane są także dwie grupy niezależnych badaczy skupionych wokół kanadyjskich i niemieckich stron internetowych.
W 2006 roku w Seattle obrońcy dobrego imienia Rife’a zorganizowali Rife International Health Conference, (Międzynarodową Konferencję Zdrowia), w której wzięło udział ponad 300 osób przybyłych z całego świata.
Rife doczekał się także filmu dokumentalnego, The Rise and Fall of a Scientific Genius (Kariera i upadek naukowego geniusza), który zrealizował w 2002 roku kanadyjski reżyser Shawn Montgomery. Filmowiec poświęcił prawie dziesięć lat na poszukiwanie oryginalnych materiałów ikonograficznych dokumentujących naukowy dorobek wynalazcy.
Jason Ringas, prowadzący Internetowe Forum poświęcone R. R. Rife’owi poświęcił wiele lat na poszukiwaniach I studiowaniu materiałów, które zachowały się po słynnym wynalazcy. W swoich postach stwierdza, że nie da się przecenić dziedzictwa Rife, które po sobie pozostawił, gdyż był wielkim poszukiwaczem pracującym na rzecz całej ludzkości. Dodaje również, że wielkim błędem wynalazcy była niechęć do publikowanie swoich badań, dzięki czemu mogły wszystkie swoje odkrycia uchronić od zniszczenia i przekazać potomności. Brak dostępu do oryginalnych materiałów spowodował także, że wokół wynalazcy przez lata narosło wiele mitów i fałszywych opinii.
W STRONĘ WIARY
W jednym ze swoich ostatnich wywiadów Royal Raymond Rife stwierdził, że zawsze był tylko zwyczajnym człowiekiem, który starał się jak najlepiej wykonywać swoją pracę. Zrozumiał też, że wiara, jaką zawsze w sobie nosił, pomogła mu dokonać wielu odkryć naukowych, gdyż Bóg zawsze wspiera ludzi w realizowaniu ich pragnień. Za swoje największe osiągnięcia naukowe, wynalazca uważał zbudowanie uniwersalnego mikroskopu, dzięki któremu można było, po raz pierwszy w historii ludzkości, zobaczyć żywe wirusy.
Artykuł udostępniony dzięki uprzejmości miesięcznika „Czwarty wymiar” w numerach 3-4-5/2014